czwartek, 18 czerwca 2015

Bezczelność PiSu

Według byłego Premiera Kazimierza Marcinkiewicza za ujawnieniem akt afery podsłuchowej stoją służby. Kaja się za to, że dopuścił do powstania Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Uważa, że po wygranych wyborach przez Prawo i Sprawiedliwość, Jarosłąw Kaczyński będzie zarządzął służbami, swoim oczkiem w głowie. 


Sprzątaczka Premierem

To decyzje podjęte przez Donalda Tuska po ujawnieniu taśm spowodowały, że Ewa Kopacz musi się teraz skupić na oczyszczeniu sytuacji. Jego zaniechania wychodzą Platformie Obywatelskiej bokiem. Wiedział dużo wcześniej o swojej europejskiej karierze, dlatego zamiatał problemy pod dywan. Zachodzi tu pytanie, czy obywateli powinno interesować, czego chce premier przed swoim odejściem? Raczej nie. Dlatego dali temu wyraz w majowych wyborach.
Poza tym Ewa Kopacz zgodziła się na taki los. Przed nominacją na Premiera wiedziała zapewne o niebezpieczeństwie, jakie niosą ze sobą nagrania. Mimo to nie usunęła wówczas kłopotliwych ministrów. Może nie miała zgody platformianych spółdzielni albo samego Tuska?
Wewnętrze problemy partyjne odbijają się na sprawach krajowych. Niestety. Trudno, więc przyznać Marcinkiewiczowi rację, że Kopacz dobrze wybrnęła z kryzysu.

Przyznaję się do błędu

Centralne Biuro Antykorupcyjne jest Polsce kompletnie niepotrzebne. Zdecydowana większość zdaje się wierzyć Zbigniewowi Stonodze, nowemu narodowemu bohaterowi. Nie zadają sobie jednak pytania skąd taki-powiedzmy-biznesmen miał te fotokopie. Bajka w wysłanego emaila jest tak samo prawdopodobna jak inwazja San Marino na Polskę. Podobnie jak w sprawie Marka Falenty, służby specjalne odegrały dużą rolę. Polecam film Patryka Vegi na temat działania.
Były Premier uważa, że one panoszą się wszędzie bez żadnych ograniczeń. Ci, którzy ujawniają afery, są tylko ich marionetkami mającymi wpłynąć na społeczeństwo i tym samym zmienić wynik wyborów.

Z wypowiedzi Marcinkiewicza w rozmowie z Moniką Olejnik można odnieść wrażenie, że CBA, jako dziecko PiSu pomaga opozycji w przejęciu władzy. Dlatego pokłada dużą nadzieję w Marku Biernackim, ale czy przez cztery miesiące da się coś zrobić? To raczej czas na kontynuowanie koncepcji poprzedników niż tworzenie nowych.
PiS jeszcze niczego nie wygrało


Można z tym polemizować. O ile przez ostatnie 8 lat w każdych wyborach, a było ich siedem, zawsze wygrywała Platforma, to zwycięstwo Andrzeja Dudy jest pierwszą jaskółką. W końcu był kandydatem PiSu, dlatego jej działacze mają prawo mieć spocone ręce i niecierpliwie czekać na kolejną wygraną. Osobiście jestem ciekawy czy zachowają ostrożność czy zagrają rolę Bronisława Komorowskiego w politycznym teatrze. To, co ma Prawo i Sprawiedliwość, a czego brakuje PO, to sprzyjająca atmosfera. Ze swoim prezydentem, antysystemowymi nastrojami i niedoświadczonym przywódcą, jakim jest Ewa Kopacz, PiS ma dużo większe szanse na wygraną. A wówczas dłonie spocą się jeszcze bardziej.

Gdzie SLD?

Moją uwagę zwróciło pytanie Marcinkiewicza- A co to jest Sojusz Lewicy Demokratycznej? Dodał potem, że nie ma i nie będzie SLD. Rok 2015 zapewne będzie przełomowym dla lewicy. Zgodnie z maksymą to, co i tak ma spaść należy popchnąć, jesienne wybory będą ostatnim strzałem i zakończą się śmiercią ruchom lewicowym. Ale to dobrze, ponieważ żeby zbudować coś nowego trzeba mieć przestrzeń, a ta na pewno się znajdzie po nadchodzącej nowej kadencji.



Podsumowując, Kazimierz Marcinkiewicz nosi urazę do byłej swojej partii, ale żeby stawać się od razu słynnym trollem Platformy Obywatelskiej? No cóż, musiał mieć jakiś cel, skoro na jej konto wpłacić 25 tys. zł.

Dwa obozy będą wyciągać z politycznych otchłani swoich działaczy i sympatyków, by bombardować elektorat ‘swoimi prawdami’. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz