wtorek, 19 maja 2020

Nie płaczę po radiowej TRÓJCE

Prof. Bartoszewski nazwany w Trójce "bydlakiem", bez reakcji ...Nie uroniłem nawet kropli łzy po radiowej Trójce. Nigdy nie słuchałem publicznych rozgłośni ani nie oglądałem TVP. Zarówno podczas rządów Platformy czy obecnie PiSu. Bo co się właściwie stało? Partyjni aparatczycy demolują kolejny symbol Polski. A gdzie byli Ci wszyscy krzykacze, gdy PiS zdemolował cały ustrój?

Łamanie konstytucji? A co tam! Ograniczanie praw obywatelskim? A co tam! Wspieranie nienawiści w kraju? A co tam! Usunięcie piosenki z LP? Hur dur rewolucja. "Trochę" to żenujące, ale cóż, dobre, że chociaż teraz tym najbardziej zaślepionym ignorantom otwierają się oczy. I prosze mnie źle nie zrozumieć. Oczywiście jak najbardziej potępiam cenzurowanie piosenki mimo, że jest przaśna, prosta, a teledysk przyprawia o ból oczu. Jestem tylko zaskoczony całym tym płaczem po Trójce, po Kaziku. Nie ukrywam, że zdziwienie to może się brać z niezrozumienia czy zmiany pokoleniowej. Ja i młodsi ode mnie nie potrzebujemy już żadnych list przebojów. Mamy YouTube, Spotify, gdzie naprawdę możemy słuchać tego co lubimy, szukać alternatywnej, wartościowej muzyki albo przaśnych melodyjek jak ta Kazika, który nomen omen jeszcze chwilę temu mówił, że w Państwie PiS nie ma problemu z wolnością i jemu się żyje dobrze. 

Cenzurę mamy na co dzień, taką społeczną i dlatego gdy patrzę na wydarzenia z ostatnich dni, robię to z politowaniem. Ilu z nas boi się przyznać, że nie obchodzi świąt, że koncepcja Boga i wiary jest obca? Ilu z nas obawia się podejmować krytykę decyzji naszego szefa? Ilu z nas boi się powiedzieć, że nie chce mieć dziecka, że nie chce brać ślubu? Takich podobnych sytuacji można by wymieniać bez liku. To także cenzura, ale czuję, że niestety akceptowalna. Nadal mnie irytuje to, dlaczego dopiero usunięcie zwykłej piosenki w wielu spowodowało otwarcie oczu na rządy PiS. 

Jednego jestem pewien, za mediami publicznymi płakać nie będę. Telewizja i radio są skazane na marginalizację przez rozpowszechnianie internetu. Staram się zrozumieć starsze roczniki podchodzące do tradycji z nabożnością, ale bez względu na to ile mamy lat, powinniśmy być świadomi, że świat się zmienia. Przecież portale, z których korzystamy dziś, za dekadę czy dwie mogą przestać istnieć na skutek powstania czegoś nowego. To nie powód do płaczu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz