wtorek, 25 czerwca 2019

RZĄD NA BARKACH SINGLI PROMUJE DZIECIORÓBSTWO


Głupie i patologiczne pomysły, to domena obecnego Rządu. Ze względu na bardzo słabą efektywność programu 500+, władza chce nie tyle zachęcić, co zmusić społeczeństwo do rozmnażania. Czy ktoś zatrzyma tę karuzelę absurdu?





Tzw. bykowe byłoby już ponad trzydziestą podnoszoną/wprowadzaną opłatą autorstwa PiS. Program 500+ ledwo przędzie-nie widać szumnie zapowiadanego przyrostu naturalnego, dlatego zamiast zachęcać, rząd będzie zmuszał obywateli do posiadania dziecka. Brzmi absurdalnie?

Koniec laby! Musimy wracać z Majorek, Wysp Kanaryjskich, Erazmusów. Porzucić wszelkie dobra. Opuścić krainę miodem i mlekiem płynącą. Przecież nasze życie singli, to niekończąca się sielanka, a portfele puchną od kart do kolejnych kont bankowych z grubym hajsem w obcych walutach. Czas brudzić ręce w obsranym pampersie ku chwale Ojczyzny. Tego chce partia. Tego chce WÓDZ NACZLENY.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji po publikacjach medialnych wydało oświadczenie, że to tylko pewna koncepcja, jedna z wielu możliwości na ratowanie systemu ubezpieczeń społecznych. Nagonka medialna zmusiła do wycofania się raczkiem z tego durnego pomysłu przed wyborami. Jestem jednak pewien, że temat wróci w nowej kadencji, kiedy to PiS znowu wygra.
Obóz rządzący na przysłowiowego fioła na punkcie rodziny. Wręcz próbuje stworzyć jakiś mit polskiej rodziny, wynieść go na piedestał. Stworzyli sobie ułudę, że dzięki temu będzie lepiej. Kijem chcą cofnąć Wisłę. Co się jednak okazuje?

Polska jest w czołówce państw europejskich w wydatkach społecznych, w tym na programy prorodzinne. Wyprzedzają nas jedynie Estonia i Luksemburg. Ale co z tego? Samo dawanie pieniędzy nie spowoduje baby boom'u. To logiczne, ale nie dla polityków. Doszli więc do wniosku, że jeśli obywatele nie chcą dobrowolnie się rozmnażać, to zostaną do tego zmuszeni.
Do opustoszałych stajni w Janowie Podlaskim Policja Rodzinna będzie zwozić bezdzietne kobiety i bezdzietnych mężczyzn. Zamkną nas w klatkach i pod kontrolą urzędnika oraz (ależ oczywiście!) księdza(ten wyraz pisałem bardzo długo, nie chciał przejść mi przez palce na klawiaturze) każą nam się zbiorczo kopulować. Mocniej, głośniej, więcej. Byleby komórki się łączyły. Taki narodowy program Sex+.

Co trzeba będzie spełnić żeby się załapać? W sumie nic. Nie ważne czy jesteś emocjonalnie i intelektualnie gotowy na rodzicielstwo, czy masz warunki bytowe umożliwiające założenie rodziny. Czy wraz z drugą połówką tworzycie zgrany udany związek bez dysfunkcji. To są drobnostki, którymi rząd nie będzie się przejmował. Naszym celem ma być masowe zapładnianie i rodzenie. Koniec.
Na chwilę uwagi zasługuje jeszcze jeden szkopuł. W Europie Zachodniej programy prorodzinne również nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Może po prostu w XXI wieku ludzie zdali sobie sprawę, że w życiu oprócz posiadania dzieci są jeszcze inne możliwości na realizację życia? Albo warunki finansowe nie pozwalają na to. Pokolenie 20-29 latków w całej Europie ma problemy z usamodzielnieniem się. Nie dziwmy się gdy nadal umowa zlecenie jest jeszcze traktowana jako luksus podarowany od pracodawcy...

W Polsce masowe rozmnażanie ma przedłużyć życie systemowi emerytalnemu, który już od dawien dawna kładzie się do trumny, ale nie wie jeszcze, którą wybrać. Przez brak rąk do pracy nie czym zasypywać dziurę budżetową w ZUSie. Rządowi nie po drodze jest wprowadzenie ułatwienia rejestracji imigrantów zarobkowych z Europy Wschodniej. Ponadto poza rynkiem pracy jest 5 mln Polaków w wieku produkcyjnym zdolnych do działalności zawodowej. Nie, nie-ich nie wlicza się do poziomu bezrobocia.
Rząd również zapomina, że postępująca automatyzacja i przewidywany zanik 1/4 zawodów w najbliższych dwóch dekadach, spowoduje zmniejszenie zapotrzebowania na ludzi. To maszyny będą wytwarzać PKB. Przed politykami stoi wyzwanie poważnej reformy ubezpieczeń społecznych. To oczywiście problem globalny, zatem dotyczący też nas.

Konserwatywne, staroświeckie, a wręcz kołtuńskie spojrzenie na rodzinę skutkuje takimi głupimi pomysłami. Zresztą w 2015 roku z podobnym wyskoczyła Platforma Obywatelska. Na szczęście nie miała okazji wcielić tego w życie. PiS natomiast chce się wzorować na Niemcach. Tak, na tych złych sąsiadach, co wysysają z naszej pięknej Polski wszystko co dobre. Szkoda, że tak ochoczo ekipa Premiera Morawieckiego nie naśladuje Niemiec np. w polityce klimatycznej...

Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt. A co z gejami i lesbijkami? Czy LGBT+ będzie zwolnienie z tego podatku, a może jednak wzorem Wielkiej Brytanii w końcu wprowadzona zostanie adopcja dzieci? Chociaż wg danych statystycznych u nas 50 tysięcy dzieci wychowuje się w rodzinach jednopłciowych, więc nie tak źle.
Osoby z problemami z zajściem w ciąże oczywiście zostaną same, bo przecież in vitro jest niezgodne z nauką(czym?!) Kościoła Katolickiego... Taka to jest pokrętna logika.
Nieważna jest też przyszłość tych potencjalnych dzieci. Dostęp do lekarzy jaki jest, każdy widzi. Psychiatria dziecięca w sumie nie istnieje. W szkole uczą starych nieżyciowych bzdur. Miejsc w żłobkach i przedszkolach nie ma.Mieszkań z rządowego programu wybudowano raptem tysiąc, a miały być setki tysięcy. Dla rządu liczy się tylko statystyka, exelki żeby formułki się zgadzały i stan konta w ZUSie.

Reasumując mam nadzieję, że takie bzdury były tylko wstawką medialną, a nie rzeczywistym pomysłem. Mam dosyć patrzenia na panoszące się w komunikacji miejskiej, w sklepach, internecie typowe madki, przedstawicielki kobiet(o zgrozo całej ich rzeszy!), których jedyną ambicją było złapanie chłopa na bąbelka i żerowanie na jego oraz MOJEJ kasie! Ten sort trzeba zwalczać, bo stanowi poważne zagrożenie dla już urodzonych dzieci. Intelektualne pustkowie połączone z roszczeniowością typu dej mi mam horom curkie, działa na mnie jak płachta na byka.
Dziecko to nie jest samochód czy dom, na które jeśli nie masz pieniędzy, bierzesz kredyt. Jeśli chcesz mieć potomka, masz mieć również warunki umysłowe i finansowe aby nie wyciągać tłuściutkich paluszków po pieniądze od Państwa, które mi zabiera i nie daje niczego w zamian.
Pracuję, studiuję, mieszkam w Warszawie i co mam w zamian? NIC. No dobra, przesadziłem. Jestem jednym z tych nielicznych szczęśliwców posiadających umowę o pracę... 
Poza tym gdyby nie prywatna opieka zdrowotna, na wizytę u specjalisty czekałbym pół roku. Nie stać mnie, by wynająć samemu mieszkanie, bo ten cudowny rząd nie potrafi walczyć ze sztucznym zawyżaniem cen najmu, który jest jednym z najwyższych w Europie. Zniżki na komunikację skończą mi się za miesiąc, ceny podstawowych artykułów spożywczych szybują w górę, by niedługo przebić PKiN.
W zamian co mają narodowe, polskie rodziny, którym jeszcze mało?
Becikowe, 500+, karta dużej rodziny, 300+ na książki do szkoły, wyprawki, zasiłki wychowawcze, płatne, długie urlopy, zwolnienia z podatków etc. etc....

Każdy jest przede wszystkim indywiduum. Jeśli chcesz być żywym inkubatorem, twój wybór, ale nie każ mi ponosić za to konsekwencji. DOŚĆ!


Źr.:

  1. https://bezprawnik.pl/bykowe-podatek-od-bycia-singlem/
  2. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Bykowe-w-Polsce-juz-mamy-Mity-na-temat-bezdzietnych-7695508.html
  3. https://www.money.pl/gospodarka/podatek-bykowy-juz-mamy-choc-odwrotny-teraz-moze-byc-podwojony-6395404043028609a.html
  4. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/1797920,1,bykowe-albo-dzieci-po-co-nam-ten-nowy-stary-podatek.read
  5. https://www.gov.pl/web/rodzina/wydatki-na-swiadczenia-rodzinne-w-unii-europejskiej-polska-na-podium
  6. https://dziecisawazne.pl/teczowe-rodziny-w-polsce/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz